Stworzyłam nową jednostkę chorobową. Będzie się nazywać kolano baletnicy 🙂.
Zdaję sobie sprawę, że przypadłość tu opisana, może dokuczać też biegaczowi, narciarzowi, pani zza biurka czy panu z magazynu, jednak nazwa zostanie nadana na cześć dwóch baletnic, z którymi miałam przyjemność pracować.
Objawy:
– ból głęboko w stawie, nasilający się przy maksymalnym zgięciu lub wyproście, a także po dłuższym chodzeniu, skakaniu etc.,
– początek nagły np. po niefortunnym zakończeniu skoku lub obrotu,
– nieznaczny obrzęk po stronie przyśrodkowej kolana,
– czasem ból ciągnący po przyśrodkowej stronie kolana lub pod kolanem,
– odczucie gorszej stabilności stawu w porównaniu z drugą kończyną,
– czasem odgłos chrupania podczas zginania.
W badaniach obrazowych brak uszkodzenia struktur otaczających i tworzących staw kolanowy.
Pytanie brzmi: dlaczego pojawił się problem?
Oczywiście można wymienione objawy jednoznacznie połączyć z urazem, poczekać aż samo przejdzie i od czasu do czasu borykać się z nawracającym bólem. W skrajnych przypadkach można też wypracować sobie poprzeczne uszkodzenie łąkotki przyśrodkowej. Wydaje mi się jednak, że warto przyjrzeć się problemowi głębiej i zastosować profilaktykę.
To, co łączy obydwie wspomniane baletnice, to sposób obciążania stawów kolanowych.
Patrząc z boku: słabo aktywny mięsień poprzeczny brzucha i nadaktywny prostownik grzbietu odcinka lędźwiowego powodują przodopochylenie miednicy i zablokowanie kolan w przeproście.
Patrząc z przodu: słabo aktywne mięśnie utrzymujące łuk podłużny stopy dodatkowo powodują nadmierne obciążanie wewnętrznych krawędzi stóp oraz przyśrodkowych stron kolan.
Zobaczmy, co dzieje się w pozycji plié (dla nie-baletnic po prostu przysiad).
Zarówno w pozycji klasycznej jak i równoległej, kolana mają tendencję do zbaczania do środka. Rzut rzepki kolanowej celuje albo w podstawę palucha, albo jeszcze bardziej przyśrodkowo. Podobne zjawisko występuje podczas skoków i biegania. Nietrudno sobie wyobrazić, że częste, wielogodzinne powtarzanie obciążania kolana w ten sposób, doprowadzi w końcu do przeciążenia struktur strony przyśrodkowej stawu: łąkotki, więzadła pobocznego, troczków rzepki, przyczepów mięśni, zaś po stronie bocznej do nadmiernego napięcia pasma biodrowo-piszczelowego.
Co z tym problemem zrobić?
Po pierwsze, trzeba sobie uświadomić, że problem z kolanem rzadko kiedy jest lokalny. W opisanym wyżej przypadku, dotyczy całości postawy. Punktem wyjścia powinna być więc praca nad stabilizacją centralną, a zwłaszcza nad utrzymywaniem aktywności mięśnia poprzecznego brzucha podczas tańca i wszelkich ćwiczeń przy drążku. Ustawi to miednicę w położeniu pośrednim i rozwiąże problem przeprostu w kolanach, a także spowoduje osiowe obciążanie kończyn (a więc równomierny rozkład sił w obrębie stawu).
Po drugie, do treningu baletowego warto włączyć ćwiczenia poprawiające czucie głębokie w obrębie stawów, czyli stanie, przysiady itd. na niestabilnym podłożu. I tu od razu uwaga- wszelkie przysiady wykonujemy pilnując osi kończyny dolnej: stopy na szerokość bioder, kolana nad stopami, rzepka celuje nad 3 palec stopy, ciężar ciała oparty na pięcie, zewnętrznej krawędzi stopy i nasadzie palucha.
Po trzecie, zadbać o harmonijne rozciągnięcie mięśni kończyn dolnych, a zwłaszcza pasma biodrowo-piszczelowego.
W końcu po czwarte, włączyć trening siłowy mięśni kulszowo- goleniowych (tylna strona uda), gdyż to właśnie one, a nie, jak się powszechnie sądzi, mięsień czworogłowy uda, stanowią główne stabilizatory stawu kolanowego.
A po piąte, zaprosić fizjoterapeutę na występ 😉